Grzegorz Braun: Czy pójdziemy na wojnę w 2020 roku?

Co nas czeka w 2020 roku? Zapytaliśmy o to prawicowego polityka, posła na Sejm Rzeczypospolitej z Konfederacji, Grzegorza Brauna.

Grzegorz Braun: Paradoksalnie wejście do parlamentu radykalnie zawęża horyzonty polityka. Nagle zaczyna się interesować sprawami lokalnymi, którym wcześniej być może nie poświęcał dostatecznej uwagi. Z kolei w bieżączce sejmowej, w ferworze posiedzeń plenarnych i prac komisji natychmiast giną z horyzontu sprawy zasadnicze. Roztapiają się w trywialnej codzienności postpeerelowskiego parlamentaryzmu.

Musimy się nie dać i przede wszystkim nie brać tego życia politycznego, które się przed nami odsłania przy Wiejskiej i przyległych ulicach, za rzeczywistość, za pełen i dostatecznie ostry obraz sprawy polskiej na przełomie lat 2019/2020. Musimy też nie ulec złudzeniu, że sukces wyborczy i powyborczy Konfederacji jest miarą czegokolwiek oraz celem samym w sobie. W żadnym wypadku.

Pierwsze wrażenia i dominujące odczucia w tej nowej sytuacji to przede wszystkim pogłębiająca się frustracja na tle znikomości środków i możliwości politycznego działania posła na Sejm Rzeczypospolitej. Uwzględniwszy to wszystko, nie pochlebiając sobie, nie wpadając w jakieś megalomańskie złudzenia, trzeba powiedzieć, że jesteśmy w chwili dziejowej. Sytuacja się przesili właśnie w tym najbliższym sezonie.

Dlatego właśnie obecność Konfederacji w ławach parlamentarnych jest ewidentnie niezgodna z wcześniej ustalonym planem. Zdaje mi się, że nie znaleziono jeszcze sposobu na wprowadzenie Konfederacji do zaktualizowanych planów ewentualnościowych, które, jak wiadomo, starsi i mądrzejsi starają się mieć na każdą możliwą okazję. W związku z tym pojawia się pytanie: czy wykorzystamy to okienko możliwości, które się na moment przed nami uchyliło?

Kwestie, w których rozstrzygnie się sprawa Polska, są to również zagadnienia, które w pewnym uproszczeniu zalicza się do sfery kulturowej czy obyczajowej. A my, czarna reakcja, nazwiemy to po prostu rewolucją neomarksistowską, która nam zagraża.

Pojawia się kolejne pytanie: czy zdołamy się jej oprzeć, czy tęczowe sztandary na dobre załopoczą w polskiej przestrzeni publicznej? Także rozpatrzmy kwestie materialne, bezpieczeństwa własności Polaków, własności zagrożonej z zewnątrz przez roszczenia i uroszczenia żydowskie. Jak w tym szantażu zmierzającym do gigantycznego skoku na kasę, wyłudzenia, używa się retuszowanej, przepisywanej, falsyfikowanej historii jako narzędzia szantażu.

Zagrożona jest polska własność i majętność od wewnątrz. Jest rząd warszawski z nowym panem ministrem finansów – starym, dobrym kolegą pana premiera z czasów wspólnej banksterki – i jest ich projekt zaprowadzenia w polskim życiu obiegu wyłącznie bezgotówkowego. Co najmniej jeden z jeźdźców apokalipsy ma to w swojej agendzie.

I jeszcze kwestie bezpieczeństwa narodowego – w tym najbardziej dosłownym, bo militarnym i geostrategicznym wymiarze. Wciąż aktualne pytanie: czy pójdziemy na wojnę w 2020 roku? Czy staniemy się bez własnej wiedzy i woli naiwnego, skołowanego narodu stroną wojującą? To są główne pytania na 2020 rok.

A co do kwestii finansowych: byłoby pół biedy, gdyby tylko minister Kościński występował jako herold tej katastrofalnej zmiany, czyli wycofania gotówki. Cała bieda w tym, że jednocześnie do chóru postępu na tym odcinku dołączył w ostatnich miesiącach kwestor Episkopatu Polski. Jego głos w tej sprawie odczytałem jako głos karpia wołającego o przyspieszenie terminu Wigilii.

Za: Najwyższy Czas!

Komentarze