Gietrzwałd 1877

Nowy film Grzegorza Brauna

Film „Gietrzwałd 1877. Nieznane konteksty geopolityczne” opowie o nadzwyczajnych zdarzeniach, które nastąpiły latem 1877 r. w warmińskiej wiosce Gietrzwałd (wówczas pod zaborem pruskim Dietrichswalde). To jedyne na ziemiach polskich objawienia Najświętszej Marii Panny, których autentyczność została kanonicznie potwierdzona (dekretem bpa Drzazgi z 1977 r.).

Opis produkcji

Jednak ani samo orędzie (przekazane w języku polskim!), ani skala wydarzeń (blisko pół miliona pielgrzymów, wówczas 5% narodu!), ani trudne do przecenienia konsekwencje (nie tylko duchowe, religijne czy socjologiczne, ale również polityczne, militarne, ba, wręcz geostrategiczne!) – to wszystko nie zajmuje w świadomości Polaków adekwatnego miejsca. A cóż dopiero mówić o miejscu należnym objawieniom gietrzwałdzkim w historiografii światowej.

Cel

Mimo upływu 141 lat sytuacja nie zmienia się co do jednego: świat akademicki (literatura naukowa) notuje Gietrzwałd co najwyżej na marginesie, jako element folkloru religijnego, a świat katolicki (literatura konfesyjna, pobożnościowa) w znacznej mierze ignoruje istotne konteksty epoki – powszechnie ignoruje się więc dziejową doniosłość Gietrzwałdu. Nasze przedsięwzięcie będzie udane, jeśli bodaj w skromny sposób, na swoją filmową miarę przyczyni się do zmiany tego stanu rzeczy.
Celem filmu jest z jednej strony rzetelne przypomnienie udokumentowanych faktów składających się na obraz wydarzeń, które rozegrały się w samym Gietrzwałdzie pomiędzy 27 czerwca a 16 września 1877 r. (160 wizji!), a z drugiej – zarysowanie szerokiego tła, na którym dopiero odsłania się najgłębszy sens, pilność i aktualność orędzia z Gietrzwałdu.

Kontekst

Kontekst najbliższy, to oczywiście bismarckowski Kulturkampf – wojna z Kościołem, której szczególnym, osobnym polem bitwy jest Święta Warmia, od wieków trwająca przy katolicyzmie i przy polskości. Kontekst szerszy, to kolejna faza tzw. „Wielkiej gry” mocarstw, a mianowicie wojna rosyjsko-turecka, której rozpoczęcie (udane forsowanie Dunaju przez główne siły rosyjskie nocą 26/27 czerwca) wprowadza cały kontynent europejski na równię pochyłą – w nieodległej perspektywie rysuje się globalizacja konfliktu. Sytuacja zaczyna przypominać gangsterski film, w którym wszyscy mierzą do siebie – a kiedy tylko padnie pierwszy strzał, masakra będzie już nieunikniona. Detonatorem wojny światowej latem roku 1877 ma być ni mniej, ni więcej, kolejna insurekcja w Polsce – a ściślej: prowokacja powstańcza, na której rozpętanie angielski agent Munro Butler Johnston przekazuje pieniądze „czerwonemu księciu” Adamowi Sapieże tworzącemu w Wiedniu kolejny Rząd Narodowy. Przed takim właśnie zagrożeniem niedwuznacznie przestrzegał papież Pius IX, „więzień Watykanu”, ledwie kilka tygodni wcześniej przemawiający do polskich pielgrzymów z ziem wszystkich trzech zaborów. Ale słowa papieża („Modlitwą i pracą, nie siłą osiągniecie upragniony cel”) zostały natychmiast zmanipulowane przez prasę – i oto dodatkowym elementem nieuniknionej tragedii będzie wykorzystanie samego Ojca Świętego jako prowokatora mimo woli. Tak rysujące się determinanty stwarzają stan najwyższej konieczności, w którym zdawało by się żaden człowiek nie może już odwrócić fatalnego biegu zdarzeń.

Teza

Bliska realność rozwiązania wojennego latem 1877 r. nie ulegała wątpliwości w gabinetach dyplomatycznych, sztabach i kantorach bankowych jak Europa długa i szeroka (co wykażemy sięgając do źródeł, świadectw i dokumentów z epoki, także zasięgając opinii najwybitniejszych współczesnych ekspertów). A jednak zdarzyło się coś, czego mężowie stanu ani wojskowi, ani lichwiarze nie włączali w ogóle w swoje rachuby. Nasz film dowodnie uzasadni tezę, że to właśnie poprzez Gietrzwałd pożoga i zagłada wojenna została światu tym razem oszczędzona – a Polacy otrzymali „promesę niepodległości”: łaskę autentycznego zjednoczenia narodowego i program prawdziwej pracy organicznej, która zaowocuje cztery dekady później, w roku 1918. Ukazanie fenomenu Gietrzwałdy właśnie na tak poszerzonym tle – z uwzględnieniem wątków politycznych, wojennych, a nawet szpiegowskich (sic!) – będzie całkowitym novum, nawet dla osób bliżej zaznajomionych ze sprawą gietrzwałdzkich objawień.

Bohaterowie

Oto gwiazdorska obsada tego pasjonującego polityczno-mistycznego dramatu: „żelazny kanclerz” Bismarck, szef sztabu von Moltke i cesarz Wilhelm I, książę-minister Gorczakow i car Aleksander II i jego generalicja, cesarz Franciszek Józef i jego premier Andrassy, królowa Wiktoria i jej premier Disraeli, Francuzi z Gambettą i Mac Mahonem, a także sułtan Turecki i podbici przezeń Bułgarzy – w naszej filmowej opowieści będą to jednak wszystko postaci epizodyczne. Na pierwszym planie zobaczymy bowiem sylwetki dwóch młodziutkich wizjonerek: Justyny Szafryńskiej i Barbary Samulowskiej. Przedstawimy także ich późniejsze losy – prowadzące w wypadku Barbary poprzez życie zakonne aż do śmierci w opinii świętości (w roku 1950, w Gwatemali), a w wypadku Justyny, która wybrała powrót do życia świeckiego, owiane tajemnicą (którą postaramy się przynajmniej w części rozwikłać). Jako najważniejsze postaci drugoplanowe zarysują się wyraziste figury dzielnych księży – przede wszystkim proboszcza Weichsla, księdza doktora Hiplera i biskupa Kremenza.

Produkcja

Na film złożą się: współczesne zdjęcia dokumentalne, krajowe (Gietrzwałd, Olsztyn, Warszawa, Krasiczyn, Warcino) i zagraniczne (Rzym, Wiedeń, Paryż, Londyn, Berlin, Petersburg, Moskwa, Stambuł, Bułgaria, Gwatemala); oryginalne animacje i kameralne inscenizacje; ikonografia, prasa, dokumenty, rysunki, malarstwo, fotografie z XIX i XX w.; archiwalia filmowe, m.in. ujęcia z frontów I i II wojny światowej; oryginalna muzyka i efekty dźwiękowe; wywiady z ekspertami z kraju i zagranicy, historykami i teologami, świeckimi i duchownymi.

Na „filmowość” naszej opowieści pracować będą również zaskakująco „nowoczesne” elementy scenografii i rekwizyty, jakie na dobre już zagościły w pejzażu tamtej epoki: kolej żelazna, telegraf, szybkostrzelne karabiny, maszyny drukarskie, aparaty fotograficzne i telefoniczne (możliwe do wykorzystania w ww. inscenizacjach).

Grzegorz Braun