„Brak kary śmierci oznacza upadek cywilizacji”. Grzegorz Braun w „Skandalistach”

– Kiedy mówię, że „zboczeńcy nie będą wychowywać naszych dzieci”, albo „nie będą Żydzi, ani Niemcy ani Moskale ani Anglosasi przepisywać nam historii, albo pouczać nas z Brukseli, czy z Moskwy, czy z Tel Awiwu”, to normalny Polak to rozumie – mówił poseł Konfederacji Grzegorz Braun w programie „Skandaliści”.

Gość „Skandalistów” zapytany, czy „normalny Polak powinien być heteroseksualny”, odpowiedział, że w jego pojęciu „normalny Polak” jest „na tyle grzeczny”, żeby „nie zaglądać bliźnim, sąsiadom, znajomym, nieznajomym do łóżka, czy do portfeli”.

– To moje sarkastyczne wypowiedzi i takie moje poczucie humoru, które być może nie wszyscy podzielają. Pytany o te kwestie wspomniałem kiedyś, że nie jestem radykałem ani skandalistą, jak na przykład sułtan Brunei, który próbowali wprowadzić „dobrą zmianę plus”, przez kamienowanie sodomitów. Ja nie idę tak daleko – mówił Braun, dodając, że jeżeli ktoś wystąpiłby na forum krajowym z projektem „batożenia zboczeńców”, to wtedy „mógłby zaangażować się w dyskusję”.

„Nie wiadomo, kto rządzi polskim wojskiem”

Gość „Skandalistów” mówił też o „niejasnym” łańcuchu decyzyjnym w polskim wojsku. – De facto nie wiadomo, kto rządzi polskim wojskiem w przypadku „W”, czyli wojny. To taki wielogłowy smok, pomieszanie z poplątaniem – stwierdził.

– Mówi to profesor Akademii Sztuki Wojennej w randze generała, że nie wiadomo, kto dowodzi wojskiem polskim w razie „W” – podkreślił Braun, wspominając wykłady, w których uczestniczył w ramach Wyższego Kursu Obronnego.

– W ostatnich tygodniach mieliśmy dość spektakularny przykład tej niejasności i indolencji. Minister spraw zagranicznych, pytany o sytuację w Iraku, odpowiada: „czekamy na wypowiedź prezydenta Trumpa” – kontynuował Grzegorz Braun.

– A minister obrony narodowej na zamkniętym posiedzeniu pytany o to, czy rząd Polski ma jakieś dane wywiadowcze, które by potwierdzały trafność diagnozy sytuacji postawionej przez naszych sojuszników, to on zrobił „minę kota na puszczy” i tajemniczo zaczął budować wielokrotnie złożone zdanie, a na końcu padło stwierdzenie: „wiemy o tym z wypowiedzi polityków amerykańskich” – oznajmił poseł Konfederacji.

Polskie media a kara śmierci

Gość Agnieszki Gozdyry podzielił się również swoją refleksją na temat kondycji polskich mediów.

– „Centralne ośrodki dezinformacyjne” nie reprezentują polskiej racji stanu, a wręcz negują ją – mówił Braun o szeregu ogólnopolskich redakcji. – Widzieliśmy to bardzo wyraźnie, kiedy media postpeerelowskie pchały, ciągnęły Polskę do „eurokołchozu”; kiedy media postpeerelowskie urządzały nagonki na polskich patriotów, wszczynały kampanie antylustracyjne – wyliczał. – To działania wyczerpujące znamiona zdrady stanu – oświadczył Braun.

W tym kontekście poruszył również kwestię przywrócenia kary śmierci, której sam jest zwolennikiem. – Jeśli kara główna nie wróci do kodeksu karnego, to znaczy, że cywilizacja upada – przekonywał. – Kara główna, jako kara wyjątkowa, powinna dotyczyć morderców, zdrajców stanu, szpiegów i dezerterów w obliczu wroga – mówił Braun. – Zdradę należy nazywać zdradą, ale w polskim kodeksie karnym nie ma kary dla tych, którzy publicznie wypowiadają lojalność państwu polskiemu.

– W mojej Polsce, w Polsce moich marzeń, zdrajcy stanu nie byliby bezpieczni – mówił gość „Skandalistów”. Nie odpowiedział na pytanie, w jaki sposób jego zdaniem kara śmierci powinna być wykonywana.

„Chciałbym być poddanym”

Grzegorz Braun przyznał również, że „jest monarchistą praktykiem”. Na pytanie, „czy chciałby zostać królem”, odpowiedział: „chciałbym być poddanym”. – Chciałbym umrzeć bardziej jako poddany, niż jako obywatel, bo obywatel to jest ktoś, kto się musi permanentnie „obywać” – dodał.

– Tej rui i poróbstwu, skandalowi, jakim jest dzisiaj państwo polskie – kamieni i innego surowca kupa, to ja po prostu nie wróżę temu długiej kariery – skwitował Braun.

bas/bia/ Polsat News

Komentarze