2. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Zdrowia o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej.

Poseł Grzegorz Braun:
Dziękuję, panie prezesie, za to sprostowanie.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Tak jest, Konfederacja to jest koło tworzone przez polskich państwowców, którzy z wielką powagą traktują potrzebę istnienia sprawnego, silnego państwa polskiego, ale silne państwo silnym będzie tylko wtedy, kiedy przestanie rozpraszać swoje siły na sprawy, którymi zajmować się nie musi, a nawet nie powinno.

Sanepidy już dały się we znaki Polakom, którzy pragną zachować wolność w wyborze procedur medycznych, np. aplikowanych ich maleńkim dzieciom. W uzasadnieniu tego złego, niedobrego projektu zmiany prawa czytamy jakieś wzięte z sufitu dane na temat rzekomego wzrostu liczby Polaków, którzy nie aplikują swoim dzieciom przymusowych szczepień. Powiadam: wzięte z sufitu, dlatego że te dane nie precyzują, czy osoby, które odmówiły zaszczepienia, poddania szczepieniu nowo narodzonego dziecka, np. po miesiącu czy 2 miesiącach nie przystępują do tej procedury w innym miejscu i innych okolicznościach.

A zatem nieścisłość uzasadnienia, niejasność znaczenia, właściwej interpretacji statystyki, na którą ustawodawca in spe się powołuje. Powiadam: sanepidy dały się już we znaki, dlatego że jest tu ewidentny konflikt interesów. Sanepid z jednej strony jest obowiązany tym totalniackim, wciąż jeszcze na piśmie niesformułowanym, ale praktykowanym nakazem ścigać rodziców dzieci, którzy – powtarzam – żądają wolności i żądają respektu dla praw rodzicielskich w dziedzinie np. procedur medycznych, ale z drugiej strony sanepidy mają rejestrować przypadki występowania tzw. niepożądanych odczynów poszczepiennych. Tu jest konflikt interesów: w jednej albo w drugiej sprawie urzędnik, pracownik sanepidU może popadać w konflikt sumienia, a zatem nie możemy być pewni rzetelności prowadzenia tych rejestrów. No i skoro dzieje się to na szczeblu lokalnym w przypadku sanepidów, jeszcze rozśrodkowanych, lękamy się, że jeśli będziemy mieli jednego, centralnego, totalniackiego urzędnika od tych spraw, to także te niepożądane odczyny poustawowe będą jeszcze wzrastały.

Stąd nie możemy popierać tego projektu, ale pragnę, żebyście państwo odnotowali, że nie czynimy tego ze skłonności do anarchizowania życia publicznego, tylko wręcz przeciwnie: z powodu naszego przywiązania do tradycyjnej, wspomnianej tutaj przez mojego znakomitego przedmówcę, zasady pomocniczości. To jest fundament naszej cywilizacji. Tej konstrukcji się trzymajmy. Dziękuję. (Oklaski)

Komentarze