15. punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży o poselskim projekcie ustawy o ustanowieniu Dnia Nauki Polskiej (druki nr 116 i 127).

Poseł Grzegorz Braun:
Panie Marszałku! Pustawa Wysoka Izbo! Konfederacja z radością poprze projekt dotyczący ustanowienia Dnia Nauki Polskiej, jeśli tylko umówimy się, że będzie to dzień żałoby narodowej i flagi ściągnięte do połowy masztu przybrane będą kirem. (Oklaski)

Szanowni Państwo! No tak, to jest właśnie ta radosna twórczość, państwo problematyczne, kamieni kupę przybieramy wycinankami. Zamiast wzmacniania państwa, urealniania naszej sytuacji geopolitycznej, ekonomicznej, zróbmy kolejne święto.

Szanowna pani poseł powiada, że reforma ministra Gowina się nie powiodła. Wyprowadzam z błędu. Powiodła się doskonale. Powstał zintegrowany system paśników dla cwaniaków, żłobów, z których zaczerpnąć mogą macherzy od nauki. Moja ulubiona NAWA – Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej, która w swoich ustawowych planach, obowiązkach ma, szanowni państwo, popularyzację nauczania języka polskiego poza granicami Rzeczypospolitej. Supersprawa. Centrum Łukasiewicza, Fundacja Nauki Polskiej – minister Gowin wie, jak ustawić swoich ludzi. I to jest rzecz, która mogłaby dziwić człowieka, który przywiązał się do tego, że to zaledwie pan od nauki, wicepremier. Ale to jest przecież wytrawny kłamca smoleński, minister niesprawiedliwości rządu jawnego zaprzaństwa i zdrady narodowej, który dzisiaj w ramach dobrej zmiany awansował do roli jednego z czołowych patriotów, którzy tutaj właśnie wysoko wznoszą biało-czerwony sztandar.

Wspominałem o tym w moim przedparlamentarnym życiu, więc chętnie powtórzę i teraz, że jeśli Polska, szanowni państwo, jeśli państwo polskie wróci do swojej formy dziejowej jeszcze za naszego życia, to na pana ministra Gowina, obawiam się, lud stolicy, gdyby jeszcze kiedyś otrzeźwiał, znaleźć może miejsce na jednej z pobliskich latarni przy placu Trzech Krzyży. Mówiłem tak w moim życiu przedparlamentarnym, powtarzam z tej trybuny: kłamca smoleński, który z tej trybuny przecież państwa zapewniał, wtedy ku waszemu wielkiemu oburzeniu, że z trumnami smoleńskimi wszystko jest lege artis. Prawda? Z tej trybuny to mówił. Dzisiaj, rzecz jasna, przeszłość odkreśliliście grubą kreską i ten człowiek będzie wycierał sobie… Cóż, co tam mu pięknego podpowie jego twórcza wyobraźnia. Powie o polskiej nauce, o polskiej tradycji, o polskiej państwowości. Pół biedy, kiedy mówi to stąd. Gorzej, kiedy zza Atlantyku licytuje w dół sprawę polską, np. w takich sprawach jak pamięć historyczna. Przypomnijmy, że wypowiedzi wicepremiera Gowina były bardzo istotne w procesie kapitulacji, w sprawie zmiany ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Ona się wiązała, prawda, z tym żałosnym podróżowaniem do Canossy waszych parlamentarzystów, europarlamentarzystów, którzy w willi Mosadu pod Tel Awiwem – jak doniosły izraelskie media – negocjowali tę sprawę.

Szanowni Państwo! Zatem Dzień Nauki Polskiej niechaj będzie ustanowiony, kiedy tam chcecie, w grudniu po południu czy w lutym w przerwie, którą studenci spędzają, uganiając się z indeksami za swoimi profesorami. Ale niechaj to będzie święto żałoby. Ten wielki odkurzacz na polską innowacyjność, polskie patenty włączył minister Gowin, podłączając polską naukę do systemu punktacji. Zadajcie mu jedno pytanie, a może ja wrócę tu i zapytam: Jaka część budżetu nauki polskiej pójdzie na opłacenie tych artykułów, które niezbędnie (Dzwonek) trzeba zamieścić dla uzyskania punktacji umożliwiającej podążanie ścieżką kariery naukowej? Dziękuję za uwagę. (Oklaski)

Komentarze