Krystian Żelazny – Witamy ponownie. Dziś, w przeciwieństwie do wywiadu sprzed dwóch miesięcy już bez najmniejszej nutki niepewności możemy powiedzieć, iż rozmowa prowadzona jest z kandydatem na urząd Prezydenta RP. Będzie Pan ubiegać się o możliwość zamieszkania w Pałacu Namiestnikowskim. Wymowna nazwa dla siedziby głowy państwa polskiego, nieprawdaż?
Grzegorz Braun – A otóż w tym rzecz właśnie, by głowa państwa NIE była u nas zaledwie „namiestnikiem” rządzącym z nadania obcych stolic – ale żeby wreszcie jasno i bez niedomówień artykułowana była polska racja stanu. Klientelizm, który niepodzielnie panuje w elitach IIIRP, prowadzi nas do kolejnej katastrofy dziejowej – niezależnie od tego, czy klamka, u której wieszają się nasi „namiestnicy” umocowana będzie na Kremlu, czy w Białym Domu. Ja chcę Polski suwerennej – państwa, które w polityce wewnętrznej przestrzega równości wobec prawa, a w polityce zewnętrznej skutecznie egzekwuje zasadę wzajemności.
Krystian Żelazny – Wielu nie dowierzało, że może Pan bez pomocny jakichkolwiek struktur partyjnych oraz przy ogólnej „nagonce” mediów głównego nurtu zebrać wymagane 100 tys. podpisów. Jak Pan zatem tego dokonał?
Grzegorz Braun – Proszę o to pytać tych wszystkich moich rodaków, którzy w kraju i w szerokim świecie zaangażowali się w tę akcję. Sam się dziwię – jak pomimo takiej blokady medialnej udało się temu pospolitemu ruszeniu osiągnąć taki poważny efekt. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy nań zapracowali.
Krystian Żelazny – Dwa miesiące to w przypadku kampanii prezydenckiej długi okres. Wiele spotkań, rozmów z wyborcami, mediami. Czy utkwiło Panu w tym czasie coś szczególnego?
Grzegorz Braun – Z jednej strony poznałem tylu Polaków, którym Polska jeszcze się nie znudziła, że moje nadzieje na przyszłość poważnie wzrosły. Z drugiej – kontakt z mediami codziennie uświadamia mi skalę wyzwania. Nieustannie bowiem przeciwko wolności i godności Polaków pracuje na pełnych obrotach ta fabryka kłamstwa, którą współtworzy większość mediów działających na naszym terytorium.
Krystian Żelazny – Skoro jesteśmy już przy wydarzeniach kampanijnych. Zapewne obserwuje Pan zmagania swoich konkurentów, liczne ich wpadki, czy też ciekawe zdarzenia. Pokusi się Pan o stwierdzenie, który z kandydatów prowadzi najlepszą kampanię prezydencką?
Grzegorz Braun – Nieskromnie zaryzykuję twierdzenie, że jeśli za kryterium oceny przyjmiemy stosunek sum wydatkowanych na kampanię do liczby pozyskanych zwolenników, to niewątpliwie moja kampania jest najbardziej wydajna (śmiech).
Cezary Żelazny – Jeśli można zadam teraz pytanie w pełni bliskie mi – emigrantowi. Wiadomo, że jako prezydent nie będzie miał Pan tak istotnego wpływu na politykę gospodarczą naszego kraju jak choćby premier. Mimo wszystko proszę powiedzieć, jakie widzi Pan rozwiązania systemowe, które pozwoliłyby rzeszom naszych rodaków na powrót do kraju?
Grzegorz Braun – Trzeba po prostu pilnie wyeliminować te wszystkie przyczyny, wyplenić te wszystkie plagi, które są przyczyną utrapień, nędzy, a więc i tak masowej emigracji Polaków. Przede wszystkim: dość wyzysku fiskalnego i talmudyzmu biurokratycznego! Trzeba zdjąć z polskich pleców te ciężary podatkowe i proceduralne, które i pracobiorców i pracodawców zniechęcają do działania w Polsce.
Cezary Żelazny – Jest Pan zwolennikiem Intronizacji Jezusa Chrystusa jako Króla Polski. W dobie laickiej wizji państwa jaka jest forowana przez różne siły już od czasów Rewolucji Francuskiej taka postawa wielu wyborcom wydaje się być śmieszną. Proszę uzasadnić, dlaczego wspomniana inicjatywa jest dla Polski tak ważna?
Grzegorz Braun – Przysłowie powiada: Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Ta zasada działa niewątpliwie w życiu prywatnym – czemu miałaby nie działać w życiu zbiorowym? Jeśli się komuś zdaje, że to rzeczy nie na dzisiejsze czasy, to proszę czytać preambułę nowej węgierskiej konstytucji – zaczyna się ona od słów: „Boże, błogosław Węgrom”. Czemu i my nie mielibyśmy prosić o to samo?
Krystian Żelazny – Skoro weszliśmy już na temat związany bezpośrednio z kwestią monarchii. W Pana poglądach obserwujemy tutaj niezwykłą konsekwencję. Uznaje Pan ustrój monarchistyczny za najbliższy ideałowi. Grzegorz Braun zarzeka się jednak, iż nie chce panować, powiada: „chcę umrzeć jako poddany”. Piękna wizja, ale na ile w naszym kraju możliwa do zrealizowania i kto powinien zatem zostać królem Polski?
Grzegorz Braun – Proszę raczej zastanowić się nad realną alternatywą. Obawiam się, że jeśli w porę nie wymodlimy powrotu króla, to skończymy pod rządami jakiejś zwykłej, świeckiej junty. Więc módlmy się i działajmy na rzecz realizacji piękniejszego scenariusza. Króla tylko Pan Bóg dać może, więc kwestie personalne to nie nasze zmartwienie. Martwmy się raczej o to, czy dosyć jest wiernych poddanych, zwłaszcza rycerstwa (na miarę XXI stulecia), które gotowe będzie stanąć przy tym, który Koronę Polską zechce podnieść i zdoła utrzymać.
Krystian Żelazny – Wróćmy do tematu bliskiego każdemu emigrantowi. Jeden z Pana konkurentów, Jacek Wilk jest gorącym orędownikiem wprowadzenia tzw. polonijnych okręgów wyborczych do Sejmu i Senatu RP. Jakie jest Pana stanowisko w tej kwestii?
Grzegorz Braun – W ślad za Stanisławem Michalkiewiczem już dawno jednoznacznie opowiedziałem się też za stałym udziałem Polaków z zagranicy w krajowych organach przedstawicielskich.
Krystian Żelazny – Jak chciałby Pan z kolei wykorzystać wielki potencjał jaki drzemie w amerykańskiej Polonii? Mowa tutaj nie tylko o ponad 10 milionach ludzi przyznających się do polskich korzeni. Nasza społeczność uchodzi także za jedną z najbardziej zamożnych. Przez lata Polacy byli rozbijani przez agenturę PRLu, obecnie też nic nie wskazuje na to, aby rząd Ewy Kopacz przyczyniał się do wzmocnienia naszej pozycji w USA.
Grzegorz Braun – Komuniści zrobili wiele, by emigrację zdezintegrować i odsunąć, rządy post-peerelowskie to dzieło kontynuowały – najwyższy czas przestać trzymać Polonię na dystans. Wielokrotnie wyrażałem przekonanie, że do pomyślnego rozstrzygnięcia sprawy polskiej potrzebny jest powrót nowej „błękitnej armii” – bez żywego i bezpośredniego zaangażowania emigracji w życie polityczne Kraju. Co zresztą wcale nie musi we wszystkich przypadkach oznaczać powrotu w sensie dosłownym, geograficznym. W rozmowach z członkami Kongresu Polonii Amerykańskiej niejednokrotnie wyrażałem przekonanie, że KPA powinien otworzyć stałe „przedstawicielstwo dyplomatyczne” w Warszawie.
Krystian Żelazny – Fatalna polityka względem Polaków zamieszkałych na Zachodzie to jedno. Można to bardzo naciągając fakty usprawiedliwić tym, że niby sami sobie jesteśmy winni, opuściliśmy kraj… Niemniej co z naszymi rodakami, których to Polska, że tak to ujmę opuściła. Miliony Polaków na Kresach, Zaolziu. Koncepcja polityki, jak to Pan zwie „rządu warszawskiego” dąży do całkowitego wykorzenienia polskości z Wilna, Grodna, Dyneburga, czy Lwowa. Ma to pomóc uregulować dobre stosunki z sąsiadami. Giedroyć jest tutaj tylko przykrywką, czy rzeczywiście mamy władze o nie najwyższym poziomie intelektualnym?
Grzegorz Braun – To nie jest kwestia nierozgarnięcia, nieuwagi – to są po prostu zdrajcy u władzy. Co się tu święci, to widać dobrze, kiedy porównamy formalności, jakie przejść muszą Polacy ze Wschodu pragnący osiedlić się w Ojczyźnie – w porównaniu z tą szybką ścieżką, jaka przysługuje tysiącom aplikujących o uznanie, czy nadanie obywatelstwa Polskiego w Izraelu, czy wobec krajowych organów władzy z powołaniem się na pochodzenie żydowskie. Tu jest rażąca dysproporcja. Co do Polaków na Litwie, Białorusi, Ukrainie – władze warszawskie traktują ich po prostu instrumentalnie. Ich interesy są tanio wyprzedawane i podporządkowywane doraźnym koniunkturom politycznym. Z tym trzeba skończyć.
Cezary Żelazny – Kwestia Kresów nieodzownie wiąże się z innym tematem. Ukraina, Donbas i problem „Rzezi Wołyńskiej”. Każdy kto krytykuje politykę polskich władz prowadzoną względem obecnego rządu na Ukrainie uznawany jest zrazu za „ruskiego agenta”. Wśród wielu polityków i dziennikarzy polskich przeradza się to wręcz w fobię. Niemniej odpowiedzmy sobie uczciwie, czy za przyjaźń uchodzą relacje gdzie z jednej strony nadstawia się za domniemanym przyjacielem karku, a w ramach odwdzięczenia dowiadujemy się, iż UPA to organizacja bohaterska? Żeby tylko na tym przykładzie poprzestać…
Grzegorz Braun – Jako reżyser-dokumentalista nasłuchałem się świadectw ocalonych z rzezi wołyńskiej. Odpowiem więc krótko: prawda o ludobójstwie Polaków na Kresach nie może być przedmiotem jakichkolwiek targów – pamięć pomordowanych nie może być wyprzedawana za miraż jakichkolwiek zysków politycznych. Zwłaszcza, że i zyski te okazują się coraz bardziej problematyczne. W tej sprawie wypowiedziałem się szerzej odpowiadając na pytania Kresowiaków i Wołyniaków postawione mi jako kandydatowi na najwyższy urząd – i do tych odpowiedzi, jednoznacznie potępiających i sama zbrodnię, i jej przemilczenie, odsyłam.
Krystian Żelazny – Janusz Korwin – Mikke we wcześniejszej rozmowie z nami zastrzegł, że nie dopuści do tego by wykorzystywać choćby Polaków na Litwie w charakterze V kolumny. Jaki ma Pan stosunek do tego typu pomysłów, które mogłyby dopomóc scaleniu i zbudowaniu silnej społeczności polskiej, która czując więzy z Rzeczpospolitą przyczyniałaby się do wspomagania realizacji naszych interesów państwowych nie tylko na Wileńszczyźnie, ale też na Białej, Czarnej czy Czerwonej Rusi?
Grzegorz Braun – Są dwa klucze do tej sytuacji. W polityce wewnętrznej – po porostu wyzwolenie i wzmocnienie Polski. Polska jako kraj wolny od wyzysku fiskalnego i talmudyzmu biurokratycznego szybko podniesie się na tyle, by dawać oparcie również naszym rodakom żyjącym poza aktualnymi granicami Post-PRL-u. W polityce międzynarodowej zaś – kluczem jest dla nas Białoruś. Unormowanie, urealnienie kontaktów – przede wszystkim gospodarczych – na tym kierunku będzie wpływało normująco i ożywczo na nasze stosunki także z innymi państwami. Kiedy Mińsk i Warszawa zaczną wreszcie robić ze sobą dobre interesy, wówczas i w Wilnie dwa razy zastanowią się, zanim podejmą kolejną antypolską kampanię. I w Kijowie dwa razy pomyślą, zanim znów uczczą minuta ciszy w parlamencie jakiegoś mordercę Polaków.
Krystian Żelazny – Wróćmy jeszcze do polityki krajowej i kampanii. Jak Pan odbiera prezydenturę Bronisława Komorowskiego?
Grzegorz Braun – Proszę czytać nową książkę Wojciecha Sumlińskiego poświęconą tej kreaturze sowieckich i postsowieckich służb. Tego człowieka trzeba po prostu jak najpilniej odsunąć od wszelkiego wpływu na los narodu. Najbardziej odpowiednie dlań miejsce w państwie, to ulica Rakowiecka w Warszawie.
Krystian Żelazny – Grzegorz Braun wygrywa majowe wybory prezydenckie i…
Grzegorz Braun – Będzie się działo… (śmiech). Po prostu zacznie wracać normalność: wolność, ze szczególnym uwzględnieniem wolności gospodarczej, równość wobec prawa i wzajemność w stosunkach z innymi państwami. Trzeba pilnie zadeklarować neutralność w wojnie ukraińskiej. Na 1050-lecie Chrztu Polski trzeba też pilnie podjąć narodowy rachunek sumienia i odprawić nowennę – w drodze do Intronizacji. Trzeba zmienić bez mała wszystkie zasadnicze akty prawne, które organizują – a właściwie dezorganizują – nasze życie. Trzeba dać Polakom nową, nadająca się do czytania konstytucję, nową ordynację wyborczą i podatkową, itd. itp. Mnóstwo pracy.
Cezary Żelazny – Jaki jest tutaj Pana stosunek do Unii Europejskiej i waluty euro?
Grzegorz Braun – Nie ma się do zastanawiać nad rozlanym mlekiem: należy wszcząć procedurę secesyjną z Eurokołchozu.
Krystian Żelazny – Załóżmy, że wyjdziemy z Unii, co dalej?
Grzegorz Braun – Handlujmy i układajmy się z kim się da, ale nie rezygnujmy z własnego państwa.
Krystian Żelazny – Niedawno Bronisław Komorowski ratyfikował Konwencję antyprzemocową. Motywował to m.in. tym, iż nie chcemy stać w ogonie europejskiego postępu. Faktem jednak jest to, że jesteśmy dopiero 10 krajem w UE, który wprowadził jej postanowienia w życie. PiS straszy tutaj Sodomią, czy rzeczywiście mamy się czegoś strasznego tutaj obawiać?
Grzegorz Braun – Podpisując tę konwencję Komorowski zobowiązał się w naszym imieniu m.in. do zwalczania „stereotypu” normalnej rodziny. Bo, jak wiadomo, w całej tej tzw. konwencji antyprzemocowej nie o przemoc chodzi, ale o wprowadzanie ideologii gender do ustroju państwa. I temu właśnie trzeba się stanowczo przeciwstawiać.
Krystian Żelazny – Pytaliśmy o to w poprzednim wywiadzie, niemniej ponowię je i tutaj. Wydaje się o tyle zasadne, że rywalizacja kampanijna mogła w ostatnim czasie wiele zmienić. Czy w jesiennych wyborach do Sejmu i Senatu widzi Pan realną szansę na stworzenie jednego bloku antysystemowego z Grzegorzem Braunem, Jackiem Wilkiem, Marianem Kowalskim, Januszem Korwinem–Mikke i Pawłem Kukizem?
Grzegorz Braun – Odpowiem dyplomatycznie, że podjęte przeze mnie w ostatnich miesiącach i tygodniach starania o poszerzenie frontu działania, nie przyniosły, jak na razie, żadnych rezultatów. Z wielu stron dostrzegam raczej przemożną wolę uprawiania detalicznej polityczki – z marnowaniem szansy na poważną, hurtową transakcję polityczną. A moim zdaniem teraz właśnie jest czas na taki poważny, wizjonerski ruch, który wyłamywałby się poza ramy tego scenariusza, który dla nas inni piszą.
Cezary Żelazny – Na koniec pozwólmy sobie jeszcze na małą wróżbę. Co się stanie jeśli Bronisław Komorowski uzyska reelekcję?
Grzegorz Braun – Będzie to oznaczało milowy krok na drodze do realizacji scenariusza rozbiorowego – kolejny etap konstytuowania się kondominium rosyjsko-niemieckiego pod żydowskim zarządem powierniczym na naszym terytorium.
Krystian Żelazny / Cezary Żelazny – Dziękujemy za rozmowę i życzymy pomyślnego wyniku i to nie tylko w tych najbliższych wyborach.
Grzegorz Braun – Również dziękuję i wierzę, że w maju Polonia dokona właściwego wyboru.