Szanowni Państwo,

Dziękuję za zainteresowanie moją opinią w sprawie, która nie od wczoraj jest mi niezwykle bliska – czemu wyraz dawałem niejednokrotnie, m.in. propagując pracę organiczną dla Polski w programie: KOŚCIÓŁ – SZKOŁA – STRZELNICA. W wielu moich prelekcjach, wywiadach i innych formach wystąpień publicznych dzieliłem się przekonaniem, że prawo do posiadania i noszenia broni uważam za fundamentalnie istotne dla perspektyw odzyskania i zabezpieczenia przez moich rodaków pełni praw politycznych i ludzkich. Pytany o to, wiele razy tłumaczyłem, że uczęszczanie na strzelnicę to coś znacznie poważniejszego, niż tylko szczególna forma rozrywki, czy rodzaj rzemiosła. Dzieliłem się wziętym z życia przykładem: tak jak nauka kaligrafii sprawia, że młodzież szkolna ma lepsze wyniki w przedmiotach ścisłych – tak i umiejętność obchodzenia się z bronią palną korzystnie wpływa na rozwój psycho-fizyczny osobowości, kształci zdolność koncentracji, koordynację ruchów, a także dojrzałość w podejmowaniu potencjalnie brzemiennych w skutki decyzji. Zalecałem zatem sztukę celnego strzelania jako swego rodzaju „kaligrafię patriotyczną”. Proponowałem traktowanie strzelnic jako lokalnych centrów polskiego życia – miejsc otwartych dla międzypokoleniowych i międzyśrodowiskowych spotkań, sposobnych do poważnej rozmowy o przeszłości i przyszłości Polski.

Piszę o tym, niejako legitymując się Państwu jako zdeklarowany (nie tylko na czas kampanii wyborczej) zwolennik praw, o które i Państwo zabiegacie – za co wyrażam Wam z mojej strony uznanie i osobistą wdzięczność. Dopiero w tym kontekście w pełni zrozumiała będzie, mam nadzieję, moja odpowiedź na zadane przez Państwa pytanie. Mimo bowiem pełnego zrozumienia Państwa intencji, jest to odpowiedź przecząca – Waszego projektu, z całym szacunkiem, nie popieram, ponieważ moim zdaniem nie idzie on dostatecznie daleko i mimo najszczerszych chęci chybia istoty problemu. W moim przekonaniu prawo do posiadania i noszenia broni powinno być pojmowane i praktykowane jako prawo naturalne – a nie jako przywilej nadawany przez władzę. Nie pochwalam i nie popieram zatem żadnych rozwiązań ustawowych, które nakazują Polakowi ubiegać się o czyjąkolwiek zgodę w tej sprawie. Tylko sąd powinien być uprawniony do podjęcia decyzji o tym, by ograniczyć, lub w wyjątkowych wypadkach odebrać nam prawo do zapewniania bezpieczeństwa sobie, własnej rodzinie i domostwu w sposób, jaki uznamy za stosowny. Ostateczną decyzję powinien więc podejmować sędzia – a nie urzędnik, policjant, czy biegły medyk. Znów odwołam się do przykładu: powszechnie rozumiane i praktykowane jest u nas prawo do wolności osobistej, zastrzegające możliwość uwięzienia do decyzji sądu – i chwalić Boga, Korona Polska wcześniej niż inni proklamowała tę zasadę przywilejem „Neminem captivabimus” z pierwszej połowy XV wieku. Podobnie tylko sąd powienien być władnym, by wolnego Polaka rozbroić. Warto wspomnieć inną lekcję historii:  odbieranie wolnym kmieciom prawa do noszenia miecza było jednym z decydujących kroków na drodze do odebrania im wolności osobistej.

Doskonale orientujecie się Państwo, że Polacy są dziś narodem bodaj najbardziej rozbrojonym w tej części świata. Przez kogo? Przez warszawską władzę, której z poczucia patriotyzmu nie nazywam polską. A przecież nie chodzi o jakieś nadzwyczajne rozwiązania, o szczególne przywileje – chodzi o to, by Polacy nie byli upośledzeni względem innych nacji. A przecież już nie tylko na tle klasycznych przykładów, jak Szwajcaria, czy Finlandia, ale nawet w porównaniu z sytuacją w Niemczech i w Rosji, stan rzeczy w Polsce uznać należy za katastrofalny (statystycznie bodaj półtorej sztuki broni palnej na setkę obywateli – sic – gdy tymczasem na Białorusi – już ponad 7, w Czechach – ponad 16, a w Niemczech – ponad 30!). Na szczęście Polacy coraz lepiej rozumieją, że z takim stanem rzeczy godzić się nie musimy i nie powinniśmy – zwłaszcza w kontekście rosnących zagrożeń wojennych. Tym bardziej więc nie poprzestawajmy na kosmetycznej korekcie – ale zdecydowanie postulujmy zastąpienie złego prawa dobrym. W miejsce ustaw przesądzających o powszechnym rozbrojeniu Polaków, a dostęp do broni uznaniowo limitujących – żądajmy po prostu oddania wolnym Polakom ich naturalnego prawa do noszenia broni. Przy czym pamiętajmy, że odjęcie, czy reglamentowanie tego prawa negatywnie przesądza nie tylko o możliwości zapewnienia miru domowego na skalę prywatną – ale też oznacza w istocie uniemożliwianie Polakom ochotniczego, własnym sumptem zwiększania możliwości obronnych całego kraju. Z tego też względu – jako państwowcy – domagajmy się powrotu do normalności, jaką będzie tradycyjna, uznana w naszych dziejach praktyka noszenia broni bez urzędowego przymusu pytania kogokolwiek o specjalną zgodę.

Z poważaniem,

Grzegorz Braun

za: http://trybun.org.pl/2015/04/13/kandydat-na-urzad-prezydenta-rp-grzegorz-braun-odpowiedzial/

Komentarze